Niedawno uświadomiłem sobie, że mam pod swoim dachem najlepszą specjalistkę ciągłego doskonalenia, jaką poznałem w swoim życiu.
Codziennie uczy się czegoś nowego i nieprzerwanie ćwiczy. Nauczyła się już uśmiechać, łapać przedmioty oraz przewracać z pleców na brzuszek. I wiecie co? Ciągle jej mało! Gdy tylko nie śpi ciągle ćwiczy i doskonali swoje umiejętności. Znacie lepszych specjalistów od kaizen niż niemowlaki? Dzieciaki, które wciąż szukają swoich ograniczeń… Nie. One ich nie szukają. One się są świadome, że mają ograniczenia! I to jest w nich najpiękniejsze. To my – dorośli, stopniowo mówimy im o ich ograniczeniach i później rośniemy z zakodowanym hamulcem w głowie.
Uczmy się ciągłego doskonalenia od dzieci – za każdym razem gdy powtarzamy dowolną czynność starajmy się robić to lepiej.